E-Waneko
- wataken
- nołlife
- Posty: 2518
- Rejestracja: śr kwie 23, 2003 4:12 am
- Lokalizacja: Waneko
- Status: Offline
E-Waneko
Na razie wybór jest ograniczony, ale na play.google.com można kupić kilka z naszych mang w wydaniu elektronicznym. Na dobry początek do kupienia są:
- Tokyo Ghoul # 1,2,3,4 (LINK )
- Ao no Exorcist # 1 (LINK )
- DOGS: Bullets & Carnage # 1 (LINK )
- Tokyo Ghoul # 1,2,3,4 (LINK )
- Ao no Exorcist # 1 (LINK )
- DOGS: Bullets & Carnage # 1 (LINK )
Oficjalny (ale nie jedyny, drugi to kuras) przedstawiciel wydawnictwa Waneko. Jeżeli masz jakiś problem z forum - wyślij mi wiadomość.
http://www.glosywmojejglowie.pl/comics/ ... kt-wow.jpg
http://www.glosywmojejglowie.pl/comics/ ... kt-wow.jpg
- Kakaladze
- Fanatyk
- Posty: 1893
- Rejestracja: ndz kwie 26, 2015 7:09 pm
- Lokalizacja: Szczecin
- Gender:
- Status: Offline
- wataken
- nołlife
- Posty: 2518
- Rejestracja: śr kwie 23, 2003 4:12 am
- Lokalizacja: Waneko
- Status: Offline
Z tego co pamiętam ich mangi były tylko na Applowe sprzęty, nasze są na chyba wszystko (nawet na Windows Phone). ZobaczymyKakaladze pisze:Pomysł ciekawy, ale czy to przejdzie? Z tego co pamiętam JPF też uderzał w mangi elektroniczne i pomysł chyba został zapomniany. Mimo wszystko fajnie jakby u nas coś ruszyło z mangami w formie ebooków, sam nie jestem fanem ale zakładam że znajdą się ludzie którzy wolą czytać na ekranie.
Oficjalny (ale nie jedyny, drugi to kuras) przedstawiciel wydawnictwa Waneko. Jeżeli masz jakiś problem z forum - wyślij mi wiadomość.
http://www.glosywmojejglowie.pl/comics/ ... kt-wow.jpg
http://www.glosywmojejglowie.pl/comics/ ... kt-wow.jpg
-
- Status: Offline
-
- Status: Offline
- Naama
- Wtajemniczony
- Posty: 831
- Rejestracja: wt kwie 28, 2015 1:17 pm
- Lokalizacja: Warszawa
- Status: Offline
Lilka pisze:A zamierzacie w ten sposób sprzedawać mangi, na które nie ma już dodruków?
Mam nadzieję, że TAK :< Bo niektóre tytuły bardzo ciężko zdobyć...
NO BLOOD! NO BONE! NO ASH!
Naama@MyAnimeList
Oddam duszę za: Saiyuki Gaiden, Memory of Red, Barakamon, Hoozuki no Reitetsu, Gintama
Naama@MyAnimeList
Oddam duszę za: Saiyuki Gaiden, Memory of Red, Barakamon, Hoozuki no Reitetsu, Gintama
- Itachi Uchiha
- nołlife
- Posty: 3787
- Rejestracja: pn paź 20, 2014 9:10 pm
- Status: Offline
O to, o to. Dobrze prawią polać im. A tak na serio, byłby to świetny pomysł, bo nie ukrywam bardzo ciężko dorwać coś starego. Jakbym miał wybierać, chętnie skusiłbym się na wersję elektroniczną GTO 8-[Naama pisze:Lilka pisze:A zamierzacie w ten sposób sprzedawać mangi, na które nie ma już dodruków?
Mam nadzieję, że TAK :< Bo niektóre tytuły bardzo ciężko zdobyć...
- Dembol
- Wtajemniczony
- Posty: 948
- Rejestracja: śr lut 04, 2009 10:46 am
- Lokalizacja: Kraków
- Kontakt:
- Status: Offline
Uuuu, fajnie. To powinien być standard. Gdyby więcej mang tak się ukazywało (i w cenie rzędu 10 zł) to kupowałbym więcej polskich wydań. Wtedy nawet takie Naruto można kupić w znośnej cenie, przeczytać i potem nie martwić się czy ktoś odkupi na allegro, czy gdzie to pomieścić na półkach. W przypływie nostalgii można ściągnąć ponownie.
Jaki format? PDF czy coś innego?
Sądzę, że wcześniejsze umowy były podpisywane bez brania pod uwagę praw do cyfrowej dystrybucji, więc nie nastawiałbym się na zbyt wiele starszych tytułów. Wygląda też na to, że umowa obejmuje tytuły konkretnego wydawcy (w tym przypadku wyd. Shueisha).
Jaki format? PDF czy coś innego?
Sądzę, że wcześniejsze umowy były podpisywane bez brania pod uwagę praw do cyfrowej dystrybucji, więc nie nastawiałbym się na zbyt wiele starszych tytułów. Wygląda też na to, że umowa obejmuje tytuły konkretnego wydawcy (w tym przypadku wyd. Shueisha).
- kuras
- Weteran
- Posty: 1455
- Rejestracja: pn cze 06, 2011 2:30 pm
- Lokalizacja: NDM
- Gender:
- Kontakt:
- Status: Offline
- wataken
- nołlife
- Posty: 2518
- Rejestracja: śr kwie 23, 2003 4:12 am
- Lokalizacja: Waneko
- Status: Offline
Może kiedyś? Na pewno byłoby to jakieś rozwiązanie No i też powtórzę za Kurasem, że inne rozwiązanie na razie nie jest mozliwe ze względu na wymagania antypirackie strony japońskiej. Ja tam też wolałbym .epub czy zwykły PDF, ale nie wygląda na to, żeby mieli na to pozwolić. I tak, do każdego tytułu trzeba zawierać osobną umowę na e-wydanie, u każdego wydawcy to też trochę inaczej wygląda.Lilka pisze:A zamierzacie w ten sposób sprzedawać mangi, na które nie ma już dodruków?
Oficjalny (ale nie jedyny, drugi to kuras) przedstawiciel wydawnictwa Waneko. Jeżeli masz jakiś problem z forum - wyślij mi wiadomość.
http://www.glosywmojejglowie.pl/comics/ ... kt-wow.jpg
http://www.glosywmojejglowie.pl/comics/ ... kt-wow.jpg
- SzadorRzunXIV
- Adept
- Posty: 305
- Rejestracja: pn wrz 01, 2014 9:38 pm
- Gender:
- Status: Offline
-
- Wtajemniczony
- Posty: 511
- Rejestracja: śr maja 11, 2016 8:08 pm
- Status: Offline
Jeżeli nie wymaga to wielkiego wysiłku, to zawsze lepiej tak niż wcale, może parę osób kupi i tylko wpadnie dodatkowy grosz za tytuły które i tak już macie przygotowane. Nikomu nie powinno to przeszkadzać, tak długo jak dalej będą wydania papierowe.
Osobiście jednak zdecydowanie stronię od tego typu dystrybucji cyfrowej i chciałbym wyjaśnić dlaczego nie zainwestuję tak żadnej złotówki.
Kupując książki i mangi cenię sobie przede wszystkim to, że na półce mam kolekcję która ma w sobie nie tylko wartość rozrywkową ale i wartość pieniężną. W każdej chwili mogę jakąś pozycję sprzedać i odzyskać zainwestowane pieniądze. W skrajnych przypadkach można nawet zyskać, bo jak widzicie pozycje, których nie ma od dawna w sprzedaży detalicznej osiągają dosyć wysokie ceny. Nie chodzi jednak o to, żeby specjalnie inwestować, ponieważ są to sprawy groszowe, ale o to, że nie wyrzucam pieniędzy w powietrze, czuję się zabezpieczony bo po prostu wymieniłem gotówkę na produkt, który w każdej chwili mogę znowu wymienić na gotówkę.
Dlatego też nie podoba mi się droga w którą zmierza dystrybucja cyfrowa. Niewątpliwą zaletą jest szybka dostępność i mobilność, ale na tym zalety się kończą, bo DRM jest wykorzystywany tylko na korzyść dystrybutora, nie na korzyść klienta. Co mam na myśli? Zawsze tak było w przypadku "wartości intelektualnej", że kupując dany produkt dostajemy tak naprawdę licencję na jego użytkowanie, mowa tu o książkach, filmach, muzyce czy grach. Jednak sam nośnik, czy to płyta, czy papier, pozwalał daną pozycję legalnie odsprzedać drugiej osobie jednocześnie przenosząc tę zgodę na użytkowanie na inną osobę. Paradoksalnie dzięki DRM, które ograniczają kopiowanie, idea rynku wtórnego mogłaby dalej swobodnie istnieć, ponieważ przeniesienie licencji z jednego konta na drugie to żaden problem w takich warunkach. Tak to działa w przypadku programów użytkowych np. drogich aplikacji audio/wideo/graficznych. Niestety dystrybutorzy mediów takich jak powyżej, mimo że stosują uciążliwe DRM to tego rozwiązania nie wprowadzają. Przykładem niech będzie Steam.
No i tutaj dochodzę do sedna, niestety taką formę sprzedaży odbieram bardzo negatywnie. Cena jest niewiele niższa od pozycji papierowej, kupując wersję cyfrową od razu wartość spada do 0 PLN bo nie można takiej pozycji odsprzedać, a wciąż podlegamy uciążliwym DRM i taką mangę przeczytamy jedynie na smartfonie, tablecie czy komputerze logując się do Google Play, nie wykorzystamy nawet czytnika e-ink. Taka forma sprzedaży jest dla mnie nieakceptowalna ponieważ kupujący jest na stratnej pozycji.
Oczywiście rozumiem jak wygląda sytuacja, że Japonia ma takie wymagania, że nie dało się tego inaczej zrealizować, że pośrednicy biorą %, że jest wyższy VAT itd. Jednak jako klient jedyne co oceniam to przedstawioną mi końcową ofertę i jest ona dla mnie po prostu nieatrakcyjna. Okoliczności nie mają znaczenia, bo biznes to nie emocje i nie kupię czegoś tylko ze współczucia że inaczej się nie dało, to chyba oczywiste.
Jeżeli mamy więc do czynienia z DRM, ograniczeniem dostępu i zerową wartością
"posiadanych" cyfrowych produktów, to znacznie większy sens mają takie usługi jakie oferują Spotify, Netflix czy Crunchyroll. Dalej mamy niedogodności jak powyżej, ale równoważy je niższa cena w przeliczeniu na produkt, ponieważ nie płacimy za sztukę, a abonament za dostęp do całej bazy. Do ciągłego subskrybowania zachęca ukazywanie się nowych pozycji. Jeżeli mamy tracić pieniądze bez możliwości zwrotu, to tylko tak. Zdaję sobie jednak sprawę, że to nie jest takie proste, a na naszym rynku pewnie nawet niemożliwe, no ale tak to wygląda.
Pozostanę więc przy wydaniach papierowych i mam nadzieję, że w najbliższym czasie nie będzie jakichś ekskluzywnych tytułów tylko na Google Play.
Osobiście jednak zdecydowanie stronię od tego typu dystrybucji cyfrowej i chciałbym wyjaśnić dlaczego nie zainwestuję tak żadnej złotówki.
Kupując książki i mangi cenię sobie przede wszystkim to, że na półce mam kolekcję która ma w sobie nie tylko wartość rozrywkową ale i wartość pieniężną. W każdej chwili mogę jakąś pozycję sprzedać i odzyskać zainwestowane pieniądze. W skrajnych przypadkach można nawet zyskać, bo jak widzicie pozycje, których nie ma od dawna w sprzedaży detalicznej osiągają dosyć wysokie ceny. Nie chodzi jednak o to, żeby specjalnie inwestować, ponieważ są to sprawy groszowe, ale o to, że nie wyrzucam pieniędzy w powietrze, czuję się zabezpieczony bo po prostu wymieniłem gotówkę na produkt, który w każdej chwili mogę znowu wymienić na gotówkę.
Dlatego też nie podoba mi się droga w którą zmierza dystrybucja cyfrowa. Niewątpliwą zaletą jest szybka dostępność i mobilność, ale na tym zalety się kończą, bo DRM jest wykorzystywany tylko na korzyść dystrybutora, nie na korzyść klienta. Co mam na myśli? Zawsze tak było w przypadku "wartości intelektualnej", że kupując dany produkt dostajemy tak naprawdę licencję na jego użytkowanie, mowa tu o książkach, filmach, muzyce czy grach. Jednak sam nośnik, czy to płyta, czy papier, pozwalał daną pozycję legalnie odsprzedać drugiej osobie jednocześnie przenosząc tę zgodę na użytkowanie na inną osobę. Paradoksalnie dzięki DRM, które ograniczają kopiowanie, idea rynku wtórnego mogłaby dalej swobodnie istnieć, ponieważ przeniesienie licencji z jednego konta na drugie to żaden problem w takich warunkach. Tak to działa w przypadku programów użytkowych np. drogich aplikacji audio/wideo/graficznych. Niestety dystrybutorzy mediów takich jak powyżej, mimo że stosują uciążliwe DRM to tego rozwiązania nie wprowadzają. Przykładem niech będzie Steam.
No i tutaj dochodzę do sedna, niestety taką formę sprzedaży odbieram bardzo negatywnie. Cena jest niewiele niższa od pozycji papierowej, kupując wersję cyfrową od razu wartość spada do 0 PLN bo nie można takiej pozycji odsprzedać, a wciąż podlegamy uciążliwym DRM i taką mangę przeczytamy jedynie na smartfonie, tablecie czy komputerze logując się do Google Play, nie wykorzystamy nawet czytnika e-ink. Taka forma sprzedaży jest dla mnie nieakceptowalna ponieważ kupujący jest na stratnej pozycji.
Oczywiście rozumiem jak wygląda sytuacja, że Japonia ma takie wymagania, że nie dało się tego inaczej zrealizować, że pośrednicy biorą %, że jest wyższy VAT itd. Jednak jako klient jedyne co oceniam to przedstawioną mi końcową ofertę i jest ona dla mnie po prostu nieatrakcyjna. Okoliczności nie mają znaczenia, bo biznes to nie emocje i nie kupię czegoś tylko ze współczucia że inaczej się nie dało, to chyba oczywiste.
Jeżeli mamy więc do czynienia z DRM, ograniczeniem dostępu i zerową wartością
"posiadanych" cyfrowych produktów, to znacznie większy sens mają takie usługi jakie oferują Spotify, Netflix czy Crunchyroll. Dalej mamy niedogodności jak powyżej, ale równoważy je niższa cena w przeliczeniu na produkt, ponieważ nie płacimy za sztukę, a abonament za dostęp do całej bazy. Do ciągłego subskrybowania zachęca ukazywanie się nowych pozycji. Jeżeli mamy tracić pieniądze bez możliwości zwrotu, to tylko tak. Zdaję sobie jednak sprawę, że to nie jest takie proste, a na naszym rynku pewnie nawet niemożliwe, no ale tak to wygląda.
Pozostanę więc przy wydaniach papierowych i mam nadzieję, że w najbliższym czasie nie będzie jakichś ekskluzywnych tytułów tylko na Google Play.
- Kakaladze
- Fanatyk
- Posty: 1893
- Rejestracja: ndz kwie 26, 2015 7:09 pm
- Lokalizacja: Szczecin
- Gender:
- Status: Offline
To byłby strzał w kolano dla wydawnictwa: )Nelinnor pisze:i mam nadzieję, że w najbliższym czasie nie będzie jakichś ekskluzywnych tytułów tylko na Google Play.
Pytanie czy to jest tak piękne że to sam zysk ? Zakładam że Japonia też sobie liczy za opcję wydawania cyfrowo.Nelinnor pisze:Jeżeli nie wymaga to wielkiego wysiłku, to zawsze lepiej tak niż wcale, może parę osób kupi i tylko wpadnie dodatkowy grosz za tytuły które i tak już macie przygotowane. Nikomu nie powinno to przeszkadzać, tak długo jak dalej będą wydania papierowe.
Poza tym całe twoje podsumowanie o DRM zgadzam się z większością, niestety to jest dzisiaj norma, z tego powodu np. przestaje powoli kupować gry na PC w pudełkach które jest sobie dla zabawy gdyż i tak w środku jest kod steam z którego jestem zmuszony korzystać. Niestety też nie wiem w jaki sposób można by było zorganizować odsprzedawanie ebooków w taki sposób że nie pozostawiało po sobie pirackich plików, jednak tutaj nie masz fizycznego nośnika, tylko plik który sobie jest na czytniku / komputerze.
-
- Wtajemniczony
- Posty: 511
- Rejestracja: śr maja 11, 2016 8:08 pm
- Status: Offline
Jeżeli taki ebook jest sprzedawany w formie bez DRM to faktycznie, sprzedaż jest właściwie niemożliwa i tracimy tutaj coś co mieliśmy kupując takie rzeczy w formie materialnej. Jednak jak wyżej, DRM może być nie tylko zaletą dla dystrybutora i ograniczać kopiowanie, ale i zaletą dla klienta ponieważ dzięki kontroli przypisania licencji na dany produkt takie DRM jest w stanie przywrócić handel wtórny, właśnie dzięki zabezpieczeniom.Kakaladze pisze:Niestety też nie wiem w jaki sposób można by było zorganizować odsprzedawanie ebooków w taki sposób że nie pozostawiało po sobie pirackich plików, jednak tutaj nie masz fizycznego nośnika, tylko plik który sobie jest na czytniku / komputerze.
Problem w tym, że w wielu przypadkach DRM służy tylko dystrybutorom, a klient otrzymuje same wady tego rozwiązania. Tak samo Steam jak i Google Play stosują zabezpieczenia ograniczające dostęp do kupionych produktów, są one ściśle przypisane do konta i nie mogą wyjść na zewnątrz. Skoro tak, to nie byłoby żadnego problemu z wprowadzeniem opcji transferu licencji z konta A na konto B na żądanie sprzedającego. Nawet jakby miała być przy tym potrącana jakaś symboliczna kwota, trudno, ale zawsze coś. Niestety, nie ma takiej opcji w ogóle.
Takie rozwiązanie świetnie działa w przypadku niektórych aplikacji użytkowych. Zakłada się konto u dewelopera/dystrybutora, kupuje licencję na oprogramowanie, jeżeli zechcemy je sprzedać wystarczy napisać do supportu i wskazać na jakie konto chcemy dokonać transferu. Wszystko legalnie. Czasami trzeba zapłacić jakąś drobną kwotę od tej usługi (np. z €10, a program kosztuje i tak €200 plus), no ale nie są to wysokie sumy które miałyby na złość blokować rynek wtórny wymuszając jakieś ceny.
Zdaję sobie sprawę, że taka niechęć do rynku wtórnego wynika pewnie z tego, że zmniejszałby on bezpośrednią sprzedaż, w końcu produkt taki nie traci wiele na wartości, w tym sensie że się nie zużywa papier, a płyta nie rysuje, więc po co przepłacać. Mimo wszystko pamiętam czasy kiedy można było swobodnie odsprzedawać gry czy muzykę, tak jak jeszcze można dalej książki. Ciężko jest mi więc zaakceptować takie warunki kiedy nowa oferta jest mniej atrakcyjna od poprzedniej. To trochę tak jak wydzwaniający do mnie ostatnio dostawca internetowy, który kupił mniejszą sieć i nie podoba mu się, że przejął mnie z umową na czas nieokreślony. Dzwonią co miesiąc oferując umowę na 24 miesiące, ale oferując taki sam transfer i cenę, bo inaczej się nie da. Nikt na takie coś się nie zgodzi, tutaj widzę to podobnie.
- miaka88
- nołlife
- Posty: 3831
- Rejestracja: śr wrz 24, 2008 8:51 pm
- Status: Offline
Z ust mi to wyjąłeś. Mam takie samo podejście. Chociaż w domu po każdej paczce pytają gdzie ja to wsadzę bo już miejsca nie mam to i tak wole wydania papierowe. Wole coś mieć fizycznie niż tylko cyfrowo. Wydania waneko są na tablety i smartfony a wiele razy przekonałam się, że inaczej się czyta coś na komputerze a inaczej na papierze w ręku.Nelinnor pisze: Kupując książki i mangi cenię sobie przede wszystkim to, że na półce mam kolekcję która ma w sobie nie tylko wartość rozrywkową ale i wartość pieniężną. W każdej chwili mogę jakąś pozycję sprzedać i odzyskać zainwestowane pieniądze. W skrajnych przypadkach można nawet zyskać, bo jak widzicie pozycje, których nie ma od dawna w sprzedaży detalicznej osiągają dosyć wysokie ceny. Nie chodzi jednak o to, żeby specjalnie inwestować, ponieważ są to sprawy groszowe, ale o to, że nie wyrzucam pieniędzy w powietrze, czuję się zabezpieczony bo po prostu wymieniłem gotówkę na produkt, który w każdej chwili mogę znowu wymienić na gotówkę.
Kto jest online
Użytkownicy przeglądający to forum: Obecnie na forum nie ma żadnego zarejestrowanego użytkownika i 4 gości